W poprzednim artykule podzieliłem się kilkoma myślami dlaczego warto będąc szefem inwestować w rozwój własnych kompetencji interpersonalnych. W dużym skrócie ujął bym to tak, że inwestycja ta zwraca się na wielu polach. Po pierwsze pozytywnie zmienia nas samych, ułatwia nam kontakt z ludźmi i radzenie sobie z emocjami, dzięki czemu możemy stawać się bardziej autentycznymi i pewnymi siebie liderem. Po drugie ułatwia nam dogadywanie się z ludźmi oraz budowanie zespołów, w oparciu o prawdziwe zaufanie i wzajemną współpracę. Po trzecie jest też bazą do szybszego doskonalenia się w innych szefowskich kompetencjach. I po czwarte umożliwia nam wpływanie na innych, dzięki czemu możemy skuteczniej uczyć naszych współpracowników, pożądanych przez nas postaw i zachowań.
Dlaczego nauka kompetencji interpersonalnych może okazać się trudna?
Wydaje się zatem, że motywacja do rozwoju w zakresie kompetencji interpersonalnych powinna być całkiem spora, u każdego lidera, który chciałby osiągać mistrzostwo w szefowskiej profesji. Dlaczego zatem doświadczamy tego, że dokonanie trwałej zmiany w tym jak się komunikujemy z ludźmi, w tym jak radzimy sobie z emocjami, jak współpracujemy z innymi bywa dość trudne? Paradoks tej trudności, jest o tyle zagadkowy, że większość wiedzy dotyczącej umiejętności interpersonalnych jest teoretycznie bardzo prosta. Z reguły jest o wiele prostsza niż jakakolwiek wiedza specjalistyczna będąca dorobkiem danej branży. Jednocześnie ich nauka często przychodzi bardziej mozolnie niż nauka wiedzy technicznej. Dlaczego tak się dzieje?
1. Kompetencje interpersonalne są mocno związane z tym, kim jesteśmy
Pierwszy powód utrudniający dokonanie nam pozytywnych zmian w tym obszarze wynika z tego, że umiejętności interpersonalne są bardzo bliskie nam samym. Są one bliskie naszemu poczuciu tożsamości, tego kim jesteśmy, jak się czujemy, co uważamy na temat siebie i świata.
Nieraz tak bardzo przywykliśmy do widzenia świata przez własne okulary, że trudno jest nam na co dzień dostrzec, że w ogóle jakieś okulary nosimy. Jeżeli przez całe życie o wiele więcej mówiłem niż słuchałem, o wiele więcej narzucałem komuś swoje zdanie niż prosiłem o pomysły z jego strony, to przez lata doświadczeń najprawdopodobniej uknułem sobie pogląd, że ludzie mają niewiele do powiedzenia i że lepiej jest podrzucić im rozwiązanie, bo tak będzie sprawniej. W takiej sytuacji trudno jest nam dostrzec, że być może ludzie przy nas nie mówią nie dlatego, że nie mają nic do powiedzenia, ale na przykład dlatego, że zagadujemy ich własnymi opiniami i mądrościami albo onieśmielamy ich własną „pewnością”. A może nie mówią nic, bo po naszym zachowaniu wnoszą, że jesteśmy arogantami, którzy niewiele sobie robią z opinii innych, więc nie warto jest się wysilać.
Jeżeli określony sposób zachowania się jest mocno w nas osadzony, dość trudno jest nam dopuścić do siebie myśl, że to, jak wygląda nasz świat społeczny, jest rezultatem naszego „indywidualnego sposobu budowania relacji”, a nie obiektywnym faktem dotyczącym tego, jacy są ludzie.
Bliski związek umiejętności interpersonalnych z naszym poczuciem siebie, z naszą tożsamością, tego kim jesteśmy sprawia także, że rzadko w naturalnych warunkach mamy dostęp do rzetelnych informacji na swój temat, ponieważ nie możemy tak łatwo złapać dystansu do siebie samego.
Ową trudność dodatkowo zwiększa powszechny mechanizm poznawczy nazwany błędem atrybucji, który sprawia, że częściej lokujemy przyczyny naszych „nieodpowiednich zachowań” w otoczeniu niż w nas samych, w przeciwieństwie do tego, jak postrzegamy „przewinienia innych ludzi”, co do których częściej mamy zdanie, że są one wynikiem ich charakteru, decyzji czy złej woli.
Ponadto, skoro umiejętności interpersonalne są tak bliskie nam samym, że stają się wprost częścią nas. Zatem krytyka ich, zwrócenia nam uwagi, że coś robimy nie tak, uruchamia w nas naturalne mechanizmy obronne chroniące poczucie własnej wartości i nasz dobrostan. Dlatego też nieraz tak trudno jest nam usłyszeć krytyczne opinie na swój temat, bo częściowo odbieramy tę krytykę jako skierowaną do nas jako osoby, a nie jedynie do wybranego, wąskiego parametru naszego zachowania.
Aby skutecznie minimalizować wpływy tych mechanizmów warto jest, abyśmy wzmacniali w sobie gotowość do patrzenia na siebie oczami drugiego człowieka i gotowość do usłyszenia innego, niż nasze, zdania na własny temat. Pozwoli to nam stopniowo uzyskiwać dystans do siebie samych i traktować umiejętności interpersonalne jako umiejętności, które mogą podlegać zmianom, rozwojowi, doskonaleniu bez doświadczania poczucia, że „coś ze mną jest nie tak” i tym samym bez konieczności uruchamiania dodatkowych mechanizmów obronnych hamujących proces zmiany.
2. Człowiek posiada naturalnie różne mechanizmy uczenia się wiedzy i umiejętności.
Drugi powód, dla którego dokonanie trwałej pozytywnej zmiany w obszarze umiejętności interpersonalnych jest trudne, wynika z natury funkcjonowania naszych mechanizmów uczenia się. Jak nigdzie indziej, w wypadku kompetencji społecznych widać różnicę pomiędzy teorią i praktyką.
Dla zobrazowania tezy użyję prostego przykładu. Weźmy podstawowe narzędzie komunikacyjne, jakim jest parafraza. Nauczenie się definicji parafrazy, formułowanie parafraz w piśmie, czy nauczenie się, jakie korzyści daje jej stosowanie lub na jakich mechanizmach psychologicznych opiera się jej skuteczność, jest stosunkowo prostym zadaniem. Tutaj teorię możemy mieć w małym paluszku w dość krótkim czasie. Jednocześnie bardzo odległe z reguły jest to od naszej umiejętności biegłego zastosowania parafrazy w bezpośredniej rozmowie z drugim człowiekiem.
Głównym powodem, dlaczego tak się dzieje, jest to, że funkcjonalne obszary mózgu odpowiedzialne za gromadzenie wiedzy są innymi obszarami mózgu niż te, które odpowiadają za działanie. To znaczy, że jeżeli czegoś się nauczę i to zrozumiem na poziomie teoretycznym, nie oznacza od razu, że to opanuję w działaniu. Żebym mógł to zrobić muszę oprócz teorii, którą najczęściej poznaję z książek lub na szkoleniach, muszę odważyć się na praktykę, na realne stosowanie tej umiejętności, godząc się na to, że na początku będzie szło mi opornie.
Dla kontrastu na przykład obsługa komputera, maszyny, jakiegoś narzędzia najczęściej przebiega w inny sposób. Najpierw uczę się jak to działa, klikam, przełączam, przestawiam i opanowuję umiejętność, a dopiero później zgłębiam ewentualnie teorię stojącą za skutecznością takiego danego narzędzia. Ucząc się tych umiejętności, z reguły od razu wykorzystuję obszary mózgu związane z działaniem i tym samym, nabieram biegłości i praktycznej i teoretycznej jednocześnie.
W uczeniu się umiejętności interpersonalnych jest także tak, że jeżeli ludzie nie zrozumieją sensu danego mechanizmu lub nie zobaczą korzyści jakie z niego płyną, najczęściej nie będą mieli wystarczającej motywacji do uczenia się go w praktyce.
Dodatkowo, jeżeli mimo mojej niechęci wyuczę się go na pamięć bez zrozumienia, to najprawdopodobniej przy pierwszym jego użyciu doświadczę kompletnego braku skuteczności i tym samym utwierdzę się w przekonaniu, że był on niewiele wart.
Tak często dzieje się z wieloma ważnymi umiejętnościami, które ludzie zaczynają stosować bez zrozumienia lub które opanowują tylko w aspekcie teorii bez praktyki. Dopiero kiedy zacznę stosować parafrazę mając wiedzę i rozumienie, czyli świadomie ją wykorzystywać w rozmowie, będę mógł wytworzyć rzeczywiste połączenia neuronalne w mózgu i tym samym urzeczywistnić proces uczenia się. Będę mógł przejść z poziomu teorii do poziomu praktyki.
Jednocześnie, kiedy uczę się o parafrazie z książek czy na wykładach wszystko wydaje się proste, łatwe i czytelne, wręcz banalne, co dodatkowo osłabia moją motywację do praktyki. Bo po co będę ćwiczył, skoro umiejętność jest banalna. Dodatkowo moją motywację może osłabiać pogląd, że to nie możliwe, aby tak prosta umiejętność mogła faktycznie poprawić moje relacje, moją umiejętność współpracy. Czyli teoretycznie prosta rzecz traci na znaczeniu i tym samym może negatywnie wpłynąć na chęć i efektywność nauki.
Paradoks jednak polega na tym, że dopiero praktyka pokazuje, jak trudna jest to umiejętność i jak wiele wymaga od nas dyscypliny i wysiłku, aby ją opanować. Co więcej, pełnej mocy możliwości tego „prostego narzędzia” możemy doświadczyć tylko wówczas, kiedy opanujemy je dość biegle, a to z kolei wymaga i czasu i samozaparcia i sporej wiary w sens wysiłku, o co bywa nieraz trudno.
Co moim zdaniem ważne w tym aspekcie, to uwierzenie w zdanie mądrego człowieka, Kurta Lewina, który powiedział kiedyś, że „nie ma nic bardziej praktycznego, niż dobra teoria”. W kontekście umiejętności interpersonalnych ta myśl ma fundamentalne znaczenie. Tutaj bowiem teoria pozwala nam widzieć, rozumieć i zmieniać świat, ale dopiero kiedy zaczniemy nawykowy działać inaczej, możemy na własnej skórze spostrzec, że teoria ta była prawdziwa.
3. Emocje i lęk związany z dezaprobatą utrudniają pozytywną zmianę.
Uzupełnieniem tego, co staje nam w poprzek dokonywania pozytywnych zmian we własnych umiejętnościach interpersonalnych, są emocje. Emocje z reguły towarzyszą naszym interakcjom z ludźmi, szczególnie kiedy nam na czymś zależy. Jeżeli emocje narastają, zmniejsza się nasza zdolność racjonalnego, twórczego myślenia. W skrajnych przypadkach zaczynamy działać nawykowo i opieramy się wyłącznie o automatyzmy. Jeżeli wymagana umiejętność jest dla nas nowa, mało automatyczna, to najprawdopodobniej w sytuacji stresującej z niej nie skorzystamy, tylko wrócimy do bardziej utartych sposobów działania. A stąd już tylko krok do rezygnacji z kolejnych prób.
W każdym procesie nauki naturalny jest etap „sztuczności nowych zachowań”. To znaczy taki moment, w którym próbujemy coś zrobić i nie do końca nam to wychodzi. Czujemy wówczas, że jest to jakby nie nasze, że wymaga to od nas wysiłku i przez to nieraz może być odbierane jako sztuczne czy śmieszne. Tak jest i w przypadku nauki jazdy na rowerze czy nauki obsługi Excela, jak i nauki umiejętności osobistych. Jednak to, że umiejętności interpersonalne dotyczą z reguły aspektów naszego zachowania związanych z relacjami z ludźmi, sprawia, że bardziej niż w przypadku nauki Excela lub innych umiejętności technicznych (co możliwe jest do zrobienia tylko w bezpiecznych warunkach własnego pokoju, umysłu lub szkolenia) wstydzimy się czy obawiamy tego, że inni spojrzą na nas nieprzychylnie, kiedy będziemy zachowywać się „nienaturalnie”. Ta obawa przed społeczną oceną utrudnia nam często autentyczne zaangażowanie się w proces nauki.
Jakkolwiek jest to wyświechtany slogan, naprawdę błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi. Jeżeli natomiast chcemy doskonalić się, w jakiejkolwiek dziedzinie, to etap uczenia się gdzie błędy przeplatają się z sukcesami, entuzjazm ustępuje na chwilę braku nadziei, pewność ginie pod naciskiem wątpliwości, warto jest abyśmy traktowali jako zupełnie naturalny czas na drodze do mistrzostwa w danej dziedzinie.
3. Konieczność nauki i praktykowania nowych umiejętności w bezpośrednim kontakcie z drugim człowiekiem.
I tutaj docieramy do kolejnego powodu, dla którego nauka umiejętności interpersonalnych i dokonywania zmian w obszarze współpracy z innymi ludźmi może być wymagająca. A powodem jest to, że nie sposób nauczyć się tych umiejętności bez kontaktu z drugim człowiekiem. Nie możemy ich się biegle nauczyć z książek, przez Internet, nawet przez oglądanie bardzo interaktywnych filmów i lekcji. Bez względu na to, jak dobre mamy materiały edukacyjne i jak naturalne jest dla nas uczenie się, prędzej czy później będziemy musieli zrobić ten pierwszy krok i wypróbować nową umiejętność w rzeczywistym świecie, w kontakcie z drugim człowiekiem.
Jeżeli nie mamy tego komfortu, aby korzystać ze szkolenia (czyli laboratoryjnych warunków, które są stworzone po to, aby eksperymentować z nowymi umiejętnościami) lub z opieki nauczyciela (szefa, coacha, kolegi), będziemy musieli uczyć się sami na „żywym organizmie”, czyli wypróbowywać nowe zachowania bezpośrednio na relacjach, w których funkcjonujemy. W tej mierze przyjedzie nam się zmierzyć z dwoma rodzajami trudności.
Z jednej strony osobistymi, które będą dotyczyły tego, na ile się przygotowaliśmy, co czujemy, jakie mamy nastawienie, jakie towarzyszą nam nadzieje i jakie obawy itp. Z drugiej natomiast strony przyjdzie nam się zmierzyć z inną reakcją drugiej osoby. Raz, z powodu tego, że nasze zachowanie będzie dla niej nowe, a była przyzwyczajona do innych interakcji. Dwa, z powodu tego, że nasze nowe zachowanie najprawdopodobniej będzie wymagało od niej innej, niż standardowa, reakcji.
Jako coach i trener często obserwuję, że sposób, w jaki przeżyję tę zmianę, tę nowość we wzajemnej relacji, jest kluczowym w dalszych losach trenowanej umiejętności. Szanuję różne formy nauki, sam wiele czerpię z mądrości i pracy innych ludzi, którzy publikują i tym samym dystrybuują wiedzę, wiem jednak, że dla trwałej nauki umiejętności interpersonalnych bardzo istotne jest to, aby robić to pod okiem życzliwego, uważnego drugiego człowieka i w bezpośrednim kontakcie z nim. To jest najszybsza i najbardziej efektywna droga do opanowywania nowych umiejętności interpersonalnych. W takich warunkach bowiem będziemy mieli większą szansę realnego przećwiczenia umiejętności, a nie tylko teoretycznego poznania.
Nauczyciel pozwala na nabranie większej biegłości, dzięki czemu zmniejszymy ryzyko powrotu do starego nawyku. A dodatkowo dobry nauczyciel pozwoli przepracować nam nasze emocjonalne i motywacyjne mechanizmy, które mogą nieraz przeszkadzać w procesie nauki.
5. Nadmiar możliwości często utrudnia wybór i spowalnia podjęcie decyzji
Jest, moim zdaniem, jeszcze jedna trudność, która nie ułatwia nam uczenia się w tym obszarze. Jest nią nadmiar propozycji. Jak w każdej prawie dziedzinie jesteśmy zalewani różnymi propozycjami (sam niestety też się do tego dokładam prowadząc firmę czy pisząc ten artykuł), które obiecują nam sukces, powodzenie i zaspokojenie naszych potrzeb. I okazuje się, że dla większości z nas ta ogromna ilość możliwości wyboru wcale nie jest ułatwieniem.
Jeżeli spotykamy się z nadmiarem, to częściej nas to przytłacza, wzmaga niepewność związaną z wyborem najlepszej opcji, uruchamia dodatkowe wątpliwości i koniec końców hamuje podjęcie decyzji.
Z nauką jest tak samo. Jeżeli jest tak wiele autorytetów, tak wiele propozycji, to kogo słuchać, od kogo czerpać, z czego się uczyć? Co więcej, jeżeli nie mamy wprawy w temacie, to na pierwszy rzut oka oferty, z którymi się spotykamy, wydają się być bardzo do siebie podobne. I może tak być w rzeczywistości, że są podobne, ale możemy też, „wybierając po okładce”, mocno się pomylić.
Na podsumowanie
Czytając ten artykuł być może odniosłeś wrażenie, że na każdym roku jakaś trudność lub kłopot, więc zadanie urasta do rangi naprawdę heroicznych. Nie taką miałem intencję. Wierzę bowiem, że świadomość możliwych trudności na drodze do osiągania upragnionych celów, pozwala nam lepiej się na nie przygotować i tym samym lepiej sobie z nimi radzić. Mam nadzieję, że czytając ten artykuł odnalazłeś elementy swojego doświadczenia, które być może zyskały teraz trochę inne światło i rozumienie.
Jak pokazuje doświadczenie, wszystko co wartościowe najczęściej zdobywamy w pocie czoła i wymaga to od nas szczególnego wysiłku. A nie ma bardziej satysfakcjonującej zmiany, niż stawianie się lepszym od siebie samego. Jeżeli na koniec dnia, możemy spojrzeć na siebie z poczuciem, że zrobiłem wszystko co mogłem, aby tego dnia zrobić chociaż najmniejszy krok w stronę pozytywnej zmiany, zyskujemy dodatkową motywację i autentyczną radość z dalszej pracy nad sobą. Warto jest zatem, abyśmy zawczasu rozpoznali i przygotowali się na to, co zrobimy, kiedy ta czy inna przeszkoda, stanie na drodze naszego rozwoju.
O tym czego potrzebujemy i jak wdrażać pozytywne zmiany w sobie piszę w kolejnym artykule. Zachęcam cię do jego lektury.
Warto znać.
- Jeżeli chcesz poszerzyć swoją wiedzę i rozumienie omawianych zagadnień. Warto, abyś sięgnął po poniższe pozycje:
- „Rozwój osobisty” – Rafał Żak – pozycja o tym co może, a co niekoniecznie przysłuży się naszemu rozwojowi osobistemu.
- „Pułapki myślenia” – Daniel Kahneman – książka, która otwiera oczy na wysiłek związany z przyswojeniem sobie nowych umiejętności czy wzorców zachowań.
- „Inteligencja emocjonalna” – Daniel Goleman – pozycja konieczna dla każdego, kto poważnie myśli o rozwoju własnych kompetencji interpersonalnych.
Co o tym sądzisz? Jakie są Twoje doświadczenia w uczeniu się umiejętności i wprowadzaniu zmiany w swoim zachowaniu?
Podziel się swoimi opiniami w komentarzach.
Co sprawia, że tak trudno jest nam wdrażać trwałe pozytywne zmiany w naszych umiejętnościach interpersonalnych i współpracy z innymi ludźmi?
Czytaj więcej